
Każda historia ma swojego bohatera. Ten tutaj nazywa się Gregorio Quiel i swoje już w życiu przeżył.
Pierwszy raz pomyślałem o stworzeniu gry o emerytowanym piracie… nie wiem kiedy. Dwa, trzy lata temu? Jak zwykle w takich przypadkach, wypełniłem kilka kartek szkicami i rzuciłem gdzieś w kąt.
Miesiące mijały, a ja wciąż wracałem myślami do tego projektu. W końcu, zmobilizowałem się do przeniesienia go do Illustratora, a następnie do Flasha – aby wprawić go w ruch. Głowiłem się nad tym parę dni, ale w końcu osiągnąłem upragniony efekt (za inspirację posłużył mi świetny „Don’t Starve”). Pomyślałem „ok, teraz tylko wystarczy wrzucić to do gry i voilà!”. Nie uświadamiałem sobie jeszcze, że postać porusza się w cztery strony świata więc będę miał przynajmniej dwie dodatkowe animacje do zrobienia + chcę aby używała przedmiotów z obu rąk (dodatkowe osiem animacji). Patrząc na współczesne gry, doceniam ilość pracy jaką twórcy poświęcają na dopracowanie ruchu. A Wy co sądzicie o Gregorio? 🙂

Odpowiedz